Inflacja w lutym 2018 zaskoczyła fachowców. Według statystyk GUS wynosi 1,4%. Co ma wpływ na taki stan? Jak zmieniały się ceny od lutego 2017? Czy taki stan się utrzyma?
Pozytywne wiadomości dla pospolitych zjadaczy chleba przekazali ostatnio ekonomiści. Otóż, według danych Głównego Urzędu Statystycznego inflacja wciąż maleje i w większym tempie niż przewidywali to ekonomiści. W lutym spadła, aż do 1,4% obniżając swą wartość procentową o pół procent.
Ceny usług i towarów spadły o 0,2%. W tym przypadku spodziewano się podwyżki o 0,1%. Jest to dobry sygnał, gdyż równo rok temu w luty 2017 ceny wzrosły średnio o około 1,4%. W tym usługi o 2,3%, a ceny towarów o 1%. Statystyki cen podane przez GUS różnią się znacząco od prognoz ekonomistów. Spodziewano się inflacji na poziomie 1,66%.
Tak jak zawsze, najwyższe podwyżki dotyczą artykułów żywnościowych. W przeciągu roku poziom cen w tym przypadku wzrósł o 3,6%. Do rekordzistów należą jaja, których cena wzrosła o 35% oraz masło 22%. Na następnych miejscach plasują się owoce 12,7%, potem warzywa o 5%. Natomiast cena cukru spadła statystycznie o 28%. Mniej płacimy również za odzież i obuwie. Średnio 4,2%. Niższe ceny mają również usługi transportowe. Według statystyków Głównego Urzędu Statystycznego jest to pokłosie obniżki cen paliw. W innych kategoriach zaobserwowano wzrost cen. I tak użytkowanie mieszkania i nośniki energii o 2,1%, wydatki na zdrowie 1,9%, a na kulturę i rekreację o 1,5%.
Niestety spadająca inflacja nie utrzyma się długo. Według danych Narodowego Banku Polskiego ceny w tym roku powinny wzrosnąć o 2,1%, a w kolejnych latach o 2,7% do 3%. Zgodnie z tymi danymi czynnikiem oddziałującym na wzrost inflacji jest wzrost wynagrodzeń przewyższający dynamikę wydajności pracy. A na to ostatnie wpływ ma utrzymujący się duży popyt na pracę ze strony pracodawców, przy jednoczesnym małym zasobie pracowników. Inflacja mogłaby być wyższa, ale wpływ na nią ma mały wzrost cen towarów importowanych. W ostatnich miesiącach najbardziej drożała żywność. I tu ekonomiści nas uspokajają twierdząc, że wzrost cen żywności do 2020 nie przewyższy tego z ubiegłego roku.
Najnowsze statystyki GUS zaskoczyły ekonomistów, którzy tak jak pisałem wcześniej, spodziewali się znacznie wyższej inflacji. Ma to też związek ze zmianą obliczania wskaźnika. GUS, tak jak co roku w lutym, dokonał aktualizacji systemu wag stosowanego w obliczeniach wskaźnika cen towarów i usług. Oparty jest on na przyzwyczajeniach konsumenckich wydatków w gospodarstwach domowych z roku poprzedniego. Wynika z tego, że nasze przyzwyczajenia konsumpcyjne w zeszłym roku zmieniły się. Więcej wydajemy na restauracje, hotele, zdrowie, transport, wyposażenie mieszkania i prowadzenia gospodarstwa domowego. Mniej wydajemy za to na środki łączności oraz odzież i obuwie.