Jak wyleczyć się z uzależnienia od Internetu?
Liczba osób uzależnionych od Internetu, stale rośnie. Co gorsza, uzależnieni od Internetu są nawet 10-11 latkowie! A wszystko przez fatalny błąd popełniony w przeszłości.
Terapeuci od uzależnień, coraz częściej goszczą w swoich gabinetach, osoby uzależnione od Internetu. I nie chodzi tutaj tylko o osoby pracujące, czyli osoby w wieku głównie 20-60 lat. (Takie osoby to już codzienność). Chodzi o dzieci i młodzież, które zamiast spędzać większość swego czasu wolnego w świecie rzeczywistym, spędzają go w świecie wirtualnym. To już prawie norma, że niefrasobliwi rodzice – fundują swemu dziecku na Pierwszą Komunię „wypasiony” komputer lub laptop. A ośmiolatek, zanurza się w sieci, zaniedbuje szkołę i uzależnia od Internetu. A z uzależnienia się od Internetu, bardzo trudno jest się wyzwolić. Wiedzą o tym bardzo dobrze, zdesperowani rodzice, którzy na własną rękę, próbowali odciągnąć dziecko od komputera. (Bywa, że próba odcięcia nastolatka od Internetu lub też skonfiskowanie mu smartfona, budzi w nim agresję fizyczną!
I taki syn lub córka, napastuje werbalnie swoich rodziców, szarpie się z nimi a nawet bije…). A później jest już tylko gorzej. Taki np. Krzysio dorasta i staje się Krzysztofem. I ma poważne problemy z zaliczeniem kolejnych lat studiów. Albo nie jest w stanie, zbudować trwałego związku uczuciowego z kobietą. Co zatem robić? Przede wszystkim… nie kupować ośmiolatkowi na Pierwszą Komunię najnowszego modelu laptopa czy komputera.
Bo to prosta droga do uzależnienia go od Internetu. (Poza tym, nowy komputer czy laptop to urządzenie skomplikowane. I ośmiolatek będzie go wykorzystywał zaledwie w 10-15%). Dziecku w tym wieku, lepiej jest kupić prosty telefon komórkowy (nie smartfon). Tak by mógł on, łatwo komunikować się ze swoimi rówieśnikami. A co zrobić, gdy syn lub córka już dysponuje komputerem i zaczyna się uzależniać od Internetu? Należy zastosować internetowy detoks w 3 krokach. Krok pierwszy, to ograniczenie dostępu do Internetu do max 3 godzin dziennie.
Chodzi o to, aby nastolatek uświadomił sobie, że zanurzenie się w sieci jest fajne, ale to tylko jeden ze sposobów spędzenia wolnego czasu. A gdy okaże się, że to za mało – należy przejść do kroku drugiego. Krok drugi zaś, polega na zamianie świata wirtualnego na świat rzeczywisty. Ta zamiana może polegać np. na zapisaniu nastolatka na zajęcia sportowe, kurs tańca czy też zajęcia modelarskie. Dobre efekty, daje także zaprowadzenie dziecka na naukę gry na instrumencie muzycznym czy kurs nauki języka obcego. Rodzaj aktywności należy dobrać tak, aby nastolatek cieszył się na samą myśl pójścia na zajęcia i chętnie w nich uczestniczył.
A to z kolei sprawi, że będzie miał bardzo mało czasu na siedzenie przede komputerem… A o to przecież chodzi! Dopiero, gdy te środki zaradcze nie pomogą, należy przejść do kroku trzeciego. Czyli oddać nastolatka w ręce terapeutów od uzależnień. Dobrą okazją do tego są ferie zimowe oraz wakacje. To wówczas, można wysłać dziecko na terapię grupową. Bo to tam doświadczeni terapeuci, uczą uzależnionych od Internetu, jak z powrotem wrócić do życia w świecie rzeczywistym. W jaki sposób? Poprzez pobyt w ośrodku, w którym nie ma Internetu!
A uczestnicy by wypełnić jakoś wolny czas, uczestniczą w różnych zajęciach. Na przykład: czytają książki na głos, dyskutują na tematy kulturalne, uprawiają sport, jeżdżą na rowerach, łowią ryby, medytują, zbierają jagody w lesie, itd.
Obecnie karą dla nastolatka jest zabranie smartphona i zmuszenie do wyjścia na dwór. Za moich czasów karą było siedzenie w domu i brak dostępu do telewizji. Czasy się zmieniły na gorsze. Mamy do czynienia z pokoleniem klawiatury. Społeczeństwo większość dobry spędza wlepione w ekran laptopów, tabletów, smartphonów. Jeżeli nic z tym nie zrobimy zanikną nasze podstawowe potrzeby, tj. potrzeba dotyku, spotkania osobistego, rozmowy twarzą w twarz.
Uzależnienie od internetu to jedna z najcięższych chorób współczesnej cywilizacji. Pamiętam, że będąc dzieckiem z utęsknieniem czekałam, aż podłączą nam telefon stacjonarny. Teraz takie urządzenie to już prawie rzadkość.